Na skutek częstego prostowania włosy stały się zniszczone, słabe, suche i kruche? Lubisz, kiedy są wygładzone i wyprostowane, ale widzisz, że częste prostowanie nie służy im? Obawiasz się, że trwałe prostowanie również może je dodatkowo zniszczyć? Jeśli tak, to odpowiedzią na Twoje problemy jest proteinowa nanoplastia, czyli wyprostowanie włosów bez użycia prostownicy, a jednocześnie ich dogłębna regeneracja i odbudowa. Zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe? Wcale nie. Nowoczesne technologie kosmetyczne są tak zaawansowane, że potrafią zdziałać naprawdę wiele, i to przy wykorzystaniu naturalnych składników czerpanych z przyrody. Dziś przyjrzyjmy się kosmetykom opartym na proteinach zbóż rosnących w Ameryce Południowej. Tak zwana proteinowa nanoplastia to doskonały sposób na odbudowę zniszczonych włosów, ich wygładzenie i wyprostowanie. I to bez użycia prostownicy do włosów!
Na pewno słyszałaś o popularnym zabiegu jakim jest nanoplastia włosów. Jest to fryzjerski zabieg dający proste, gładkie i zregenerowane włosy. Podobnie działa nanoplastia proteinowa, różnica jest jednak taka, że włosów nie trzeba prostować. Zabieg Placenta Life Nutri Quinua, bo o nim mowa opiera się na działaniu protein, a więc białek czerpanych ze zbóż o nazwie quinua znanych jako komosa ryżowa. Poddaje się je hydrolizacji, a gdy już są płynne, dodawane są do kosmetyków i w tej formie aplikowane są na włosy. Wnikają w ich wnętrze, gdzie działają silnie regenerująco, nawilżająco, jak i wygładzająco na powierzchnię włosa. W efekcie włosy są zregenerowane, gładkie i błyszczące, a co więcej, zapamiętują prosty kształt, który nadaje się im podczas suszenia na szczotce. Nie puszą się i nie elektryzują, można je łatwo ułożyć. To zasługa roślinnych protein. Nie potrzebna jest prostownica i wysoka temperatura. To właśnie odróżnia prostowanie proteinowe Quinua od tradycyjnej keratyny do włosów i innych podobnych zabiegów. Dlatego mówi się, że zabieg ten jest jak naturalna nanoplastia włosów.
Proteinowe prostowanie włosów sprawdza się w przypadku różnego rodzaju włosów. Również tych kręconych, trudnych do utrzymania w ryzach. Świetnie nadaje się do włosów zniszczonych, np. po rozjaśnianiu czy innych zabiegach. Efekt takiego zabiegu utrzyma się do kilku tygodni, co zależy oczywiście od rodzaju włosów oraz używanych kosmetyków. Placenta to proteinowa nanoplastia rodem z południowoamerykańskich krajów. Została ona opracowana dla włosów, które są tam najpopularniej występujące, czyli grubych, porowatych i kręconych. Stamtąd rewelacyjny zabieg przywędrował do Europy i szybko zdobył popularność. Jest oferowany w wielu dobrych salonach fryzjerskich. Plusem jest jego naturalny i bezpieczny skład, łatwość wykonania i wysoka skuteczność. Włosy po nim są mocniejsze, nawilżone, miękkie i gładkie.
Prostowanie włosów bez prostownicy kosmetykami Quinua nie jest skomplikowane. Zabieg złożony jest z czterech kroków. Potrzebne są do niego: kosmetyki Placenta Life Nutri Quinua (szampon, maska i spray) oraz dobra suszarka do włosów, grzebień, okrągła szczotka.
Efekt prostowania proteinowego przed i po:
Wiesz już jak przeprowadzić proteinową nanoplastię, czyli prostowanie bez prostownicy. Zabieg jest łatwy do wykonania, także i w domu. Gdy włosy zostaną wysuszone, zachwycają blaskiem i gładkością, a ich witalność i siła od razu rzuca się w oczy. Co zrobić, by zachować taki efekt na długo? Trzeba włosy pielęgnować w podobny sposób jak po prostowaniu keratyną. Trzeba stosować kosmetyki bez soli i z zawartością keratyny. Najlepiej sprawdzą się tu kosmetyki profesjonalne o zaawansowanym składzie, polecane po zabiegach prostowania. Pamiętaj by przez minimum dobę do zabiegu nie moczyć włosów, nie myć i nie spinać. A gdy chcesz wzmocnić efekt, stosuj kosmetyki Quinua systematycznie. Maskę proteinową możesz stosować po myciu raz-dwa razy w tygodniu. Włosy podziel na partie i nakładają maskę pasmo po paśmie, nie na skórę głowy ani okolice. Po 5-10 minutach spłucz wodą. Jeśli zaś chodzi o pielęgnację każdego dnia, to stosuj delikatny szampon, odżywki z keratyną i koniecznie susz włosy po myciu. W ten sposób utrzymasz dłużej efekty proteinowego prostowania.
Jeszcze raz przypomnijmy, że cała formuła zabiegu opracowana została z myślą o latynoskich włosach – grubych, trudnych do ujarzmienia, falowanych lub kręconych, puszących się. Zabieg doskonale radzi sobie z takim typem włosów. Świetnie sprawdza się także przy włosach chemicznie zniszczonych, np. po trwałej ondulacji, rozjaśnianiu. Komosa ryżowa doskonale działa i na włosy suche lub normalne. Pamiętaj, że wybierając zabiegi keratynowe na zniszczone włosy, ryzykujesz pogorszeniem ich stanu. A tego bać się nie musisz przy naturalnym, proteinowym zabiegu Placenta, który nie wymaga stosowania wysokiej temperatury. Zabieg możesz też powtarzać, gdy efekty osłabną, a kosmyki zaczną wracać do swojego kształtu (im mocniej kręcone, tym szybciej). Weź pod uwagę, że proteinowe prostowanie nie tylko prostuje, ale też odbudowuje, wzmacnia i przywraca włosom siłę. Tak właśnie działają wielkocząsteczkowe proteiny we wnętrzu włosa. Uzupełniają ubytki, wzmacniają i kondycjonują. A przy tym włosy zyskują gładkość, miękkość i sprężystość. Jeszcze jedno – zabieg nie zmienia koloru włosów, co jest ważną informacją dla posiadaczek farbowanych włosów.
Zobacz też: na czym polega taninoplastia włosów?